wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 3

 
 
 
 
 
 
________________________
 
 







_________________



 

- Nie obchodzi mnie to. Jesteś moim sługą, a więc powinneś znać drogę - oznajmiłam. Poprawiłam czarne, gęste włosy, które poplątały się od jesiennego wiatru i musiałam wyjąć brązowy liść z potarganego loka.

- Wybaczy mi madame, w tym rejonie nie miałem zaszczyt wędrować - stwierdził i schylił się. Podniósł niewielki kamień rzucając do jeziora tak, że odbił się parę razy o taflę wody. Patrzałam na niego ze zdziwieniem. Pierwszy raz spotkałam się z takim zjawiskiem.

- Co to było? Jesteś jakimś czarodziejem? - zapytałam z nutą strachu. Na odpowiedź lekko się zaśmiał.

- Wybaczy mi madame, ale ja nie jestem żadnym czarownikiem. Nigdy panienka nie rzucała kaczek do wody?

- Nigdy. Co to za świństwo rzucać kaczki do wody! To przecież żywe stworzenia! - oznajmiłam z rozdrażnieniem. Znowu się zaśmiał, na co ja go klepnęłam w ramię - Nie śmiej się. Kim jesteś, aby śmiać się ze swej księżniczki?!

- Wybaczy mi madame, ja się nie śmieję z panienki. Nie chodziło mi o kaczki jako stworzenia, ale jako zjawisko, które księżniczka widziała przed chwilą. Te oto odbijanie kamyków o taflę wody to zjawisko znane wieśniakom jako 'rzucanie kaczek'. Nigdy nie miała panienka do czynienia z taką formą rozrywki, prawda? - pokręciłam przecząco głową - To proste. Wystarczy złapać płaski kamień taki jak ten, odchylić tak rękę i rzucić w ten sposób - patrzyłam z zafascynowaniem jak kolejny kamień odbija się pare razy, a potem wpada do wody - Chce księżniczka spróbować? - kiwnęłam głową, a on schylił się i zaczął grzebać w piasku, aby wybrać odpowiedni. Kiedy znalazł, podał mi go - Pomóc madame? Pokazałbym krok po kroku, jak to zrobić.

- Ale...

- Proszę się nie bać. To nie gryzie, ja też nie gryzę. Nie złapie panienka żadnego chorubska - uśmiechnął się, a ja z uwagą się mu przyglądałam. Był wyższy ode mnie, miał złociste włosy i bardzo ładną cerę jak na wieśniaka. Jego uśmiech powalał nie tylko wszystkie służące, które zauważyłam, że zawsze krążyłą wokół niego, ale także mnie, następczyni tronu. Zdziwiłam się trochę swoją reakcją, bo w gruncie rzeczy miałam z nim styczność już od bardzo dawna. Dopiero teraz się mu dokładnie przyjrzałam i muszę przyznać, że gdyby zmienił swoje łachy, ktoś by z pewnością uznał go za księcia.

- Wszystko w porządku? - zapytał mój sługa, wyrywając mnie z zamyśleń. Aby się opanować, napełniłam swoje płuca powietrzem i zrobiłam dumny krok w jego stronę.

- Oczywiście, że jest w porządku. A czemu miało by nie być? - zapytałam z pogardą. Muszę być oschła. Inaczej, przy takich myślach, źle się to skończy.

- Przepraszam, tak tylko...

- No to naucz mnie - przerwałam i wyrwałam mu z ręki kamyczek. Obkręciłam go parę razy palcami i delikatnie podrzuciłam, aby sprawdzić jego ciężar.

- No dobrze - schylił się po następny - A więc niech księżniczka mnie naśladuje. Łapiemy kamień o tak, potem przekręcamy dłoń, a potem rzucamy prosto - znowu odbił się parę razy, po czym zniknął w ciemnym jeziorze. Spróbowałam uczynić podobnie, ale kiedy rzuciłam, wpadł do wody tuż przy brzegu, a malutkie kropelki delikatnie w nas trafiły. Sługa się zaśmiał. Zbeształam go wzrokiem. Od razu spoważniał.

- Może inaczej pomogę - bardziej oznajmił, niż zapytał i sięgnął po następnego. Powędrował za mnie, a gdy się odwróciłam, by zobaczyć co on takiego będzie robił, tylko się uśmiechnął. Wstrzymałam powietrze, gdyż teraz znajdowaliśmy się bardzo blisko siebie, niemalże się dotykając, a jego usta, gdybym minimalnie się przybliżyła, złączyły by się z moimi. Odchrząknął, a ja natychmiastowo się od niego odwróciłam - Wybaczy mi, że teraz panienkę dotknę, ale chciałbym pokazać, że nie jest to wcale trudne - Nadal stojąc za mną, czułam jak jego klatka piersiowa opiera się delikatnie o moje plecy, a jego dłoń odnajduje moją i wkłada do niej okrągły, płaski kamień. Następnie chwyta mnie za nadgarstek i lekko podnosi, aby potem rzucić przedmiot do wody. Faktycznie, odbił się pare razy i wpadł do jeziora. Zapiszczałam z zadowoleniem i się odwróciłam, nie panując nad swoimi emocjami, przytuliłam go z całej siły. Odwzajemnił uścisk także szczęśliwy. Nie wiem czy to było spowodowane tym, że pierwszy raz kogoś uczył, czy tym, że widzi mnie pierwszy raz taką szczęśliwą.

   Jestem na pozór szczęśliwa. Mieszkam w wielkim zamku, niedługo zasiądę na tronie, oraz mam poddanych, którzy w każdej chwili mi służą. Ale nigdy właściwie nie miałam nawet najmniejszej rozrywki. Nie raz patrzałam się przez okno z mej wieży, jak małe dzieci wieśniaków bawią się na swym podwórku w ganianego, czy w jakieś inne zabawy, które nie rozumiem do tej pory. W moim dzieciństwie nigdy czegoś takiego nie było. A teraz...

   Poczułam jak po mym policzku płynie łza.

   Odsunęłam się od niego trochę, lecz nadal staliśmy blisko siebie. Gdy zobaczył, że płaczę, złapał mnie za brodę i lekko unióśł, abym na niego spojrzała. Nasze twarze dzieliły milimetry, a oddechy mieszały się ze sobą. Starł kciukiem moją łzę, a ja patrzałam się na niego jak zahipnotyzowana.

   Zanim się obejrzałam, nasze usta się połączyły.

***



- Możecie się pocałować - oznajmił ksiądz, a ja wraz z Francesso de La Padre z Estonii połączyliśmy się wzajemnym, krótkim pocałunkiem. Uniosłam delikatnie białą suknie ślubną i odwróciłam się do szlacheckich gości. Wszyscy stali uśmiechnięci, klaskali, wiwatowali na cześć nowej pary królewskiej. Jednakże mój uśmiech nie był szczery. Osoba, którą właśnie poślubiłam, była dla mnie nikim. Była dla mnie przymusem, z którym musiałam się uporać. Ojciec, kiedy usłyszał od kogoś o moim romansie z nieznanym dla niego sługą, kazał mi się ożenić szybciej, niż zamierzałam. Nawet płacz i próba ucieczki nie powstrzymała króla przed jego zachciankami.

  Powędrowałam smutna wzrokiem na koniec sali. Z tyłu stali służący, którzy gotów byli na rozkazy. Wśród nich stał mój sługa, który w tej chwili, kiedy spotkały się nasze spojrzenia, uśmiechnął się blado i wyszedł tylnimi drzwiami.

   Wiedziałam, że to było nasze ostatnie pożegnanie.

   Moje serce pękło.

***



    Wyrywając się ze snu, z bolącą klatką piersiową, usiadłam na łóżku. Spróbowałam złapać oddech, ale nie najlepiej mi to wychodziło. Po chwili zaczęłam ugniatać nerwowo kołdrę.

    Zerkając na świecący zegarek, leżący na szafce nocnej, zauważyłam godzinę 4:03.

    Zawołałam współlokatorkę, lecz odpowiedziała mi tylko cisza.

    Przypominając sobie fragmenty realistycznego snu, serce znowu zaczęło mi bić boleśnie, a po chwili po moich policzkach zaczęły płynąć łzy rozpaczy.



___________________________________________________


Krótki rozdział ze względu na to, że dziś koniecznie chciałam dodać nowy rozdział :)
Dziś Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich :)

Jak się podoba rozdział?. Jakieś zastrzeżenia? Przeczytałam parę razy, aby poprawić błędy. Jak jakiś znajdziecie (dziś źle się czuję, mogłam przeoczyć) to napiszcie jaki, to poprawię .

Komentujcie, obserwujcie.
Spamujcie w dziale SPAM.

A no i jeszcze jedno :D Jak wam się podoba nowy nagłówek ?:)
 

13 komentarzy:

  1. nie mam porównania ze starym nagłówkiem , ale ten jest ładny :)
    błędów też nie chciało mi się szukać :)
    każdy jej sen jest ciekawszy od poprzedniego. :)
    podobało mi się to stwierdzenie o kaczce :D i jak się cieszyła z tego że jej wyszło. :)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bi i ej jutiful, bejbe ;*
    Bardzo mi się podoba twój styl, który od początku do końca jest lekki i przyjemny. Wszystkie rozdziały przeczytałam jednym tchem, aż chce więcej! Fabuła bardzo ciekawa. Kocham motywy ze snami (sama takie piszę) i jestem w tobie zakochana <3 Nie zauwazyłam, rzadnych błędów i oznajmiam, że jesteś ganialna.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, dziś nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Weszłam na stronkę, hmmm ... co to za blog ? Spróbowałam czytać, ale patrze jakieś "madame" i se myśle " Co to kurcze jest ?!" Wyszłam.
    Znowu patrze " Aleksji dd rozdział", no więc wchodzę. I to samo :D
    Dopiero potem się kapłam, że to twój blog haha :D

    Ogólnie rozdział całkiem spoko, już nie mogę się doczekać nn :D BEZ ZASTRZEŻEŃ !

    Pozdrawiam , Claire ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha. Zrobiłam sobie godzinną drzemkę, teraz wchodzę i patrzę na nowe komentarze. I po przeczytaniu Twojego zaczęłam się głupio śmiać xd
      Wiesz o tym chyba, że 'Madame' było tylko dlatego, aby pokazać jej sen z innej epoki :)

      Usuń
  4. Zauroczyłam się tą scenką, gdy ją uczył. Naprawdę świetnie. Pozdrawiam i czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, jak pięknie. Piszesz tak lekko. Da się znaleźć drobne błędy stylistyczne czy interpunkcyjne, ale przy tak fajnej treści to nie ma znaczenia.
    Sen była magiczny, ale równocześnie tak smutny, że zebrało mi się na płacz.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i ląduję wśród obserwatorów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow,świetny jest twój nowy blog.Będę go czytać i mam nadzieję,że ty również skomentujesz mój: fantasy-one-direction.blogspot.com
    Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na następny rozdział.Bardzo pasuje mi tu utwór Big Bang ''Haru haru'' który jest tak smutny jak opis ślubu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny, Świetnie to opisałaś.. "oddechy mieszały się ze sobą"
    Prześlicznie <3
    Zaczęłam czytać i zdziwiona zastanawiam się co jest nie tak... "sługo.."

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz prawdziwy talent <3

    Zapraszam:http://opowiadanka-spod-ciemnej-gwiazdy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Do wejścia na Twego bloga zaintrygował mnie tytuł. I nie żałuję. Czy masz talent? Wygląda na to, że owszem, i to spory. Piszesz swobodnie, co niezwykle mi się podoba. Na razie przeczytałam jedynie ten rozdział, jednakże zaciekawiłaś mnie (co wbrew pozorom nie jest takie łatwe), więc od razu zabieram się do czytania od początku. Informuję Cię, że na Twym blogu zadomawia się nowa czytelniczka ;)
    Weszłam tu, żeby poczytać, a nie po darmową reklamę. Jednak na wszelki wypadek pozostawię po sobie ślad w postaci teko komentarza i linka. Jeśli będzie Ci się chciało ocenić moje opowiadanie zapraszam na http://www.pozaczasem94.blogspot.com/
    Piszę opowiadanie w stylu fantasy. Opowiada o Gees - dziewczynie widzącej duchy, która kompletnie nie radzi sobie ze swym darem ;)

    Ps. Jeśli mój wywód jest nudny i bezbarwny - przepraszam. Co do Twego talentu i fabuły wypowiem się pod następnym rozdziałem, gdy przeczytam wszystko. Tak jest uczciwie. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny blog;D Tekst również. Oby tak dalej ;)

    Zapraszam do mnie -> http://bubuch1380.bloa.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. genialny:D

    Konkurs z okazji dobicia do 200 obserwatorów! Wygraj naszyjnik z New Yorker! ♥
    http://begin-with-nothing.blogspot.com/2013/04/konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam od początku. Świetnie piszesz, pięknie. Masz duży talent. Nie możesz go zmarnować, a na pewno nie marnujesz, pisząc to opowiadanie. Wydarzenia są bardzo intrygujące i ciekawe. Bardzo mi się podoba treść. Będę z chęcią czytać. :)
    http://bariery-swiatow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń