niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 2

 
 
 
 
 
 
 
________________
 
 
 
 




______________
 
 
 
 
   Nagle upadłam na ziemię, gdyż ktoś walnął mnie drzwiami z tyłu.
- O przepraszam! Nie zauważyłem Pani! - odezwał się mężczyzna, a gdy przekręciłam głowę, aby zobaczyć twarz, która zaraz będzie przeze mnie obita, zaniemówiłam.
   Młody facet, około 25lat stał nade mną w czarnym garniturze i wyciągał wolną rękę(bo w drugiej trzymał telefon) aby pomóc mi wstać. Był przystojny- lekki zarost, krótkie, brązowe włosy i uwodzicielskie jasne oczy. Pasował mi strasznie do tych frajerów, którzy zatrudniają co miesiąc inne sekretarki, aby zaspokoić swoją 'męską' potrzebę. I dlatego właśnie zaniemówiłam, bo na jego widok sama bym się w jego firmie zatrudniła - oczywiście, jeżeli ją ma. Podałam mu rękę i ciepło przeszło przez całe moje ciało.
   Dobra, byłam atrakcyjna, ale przez moje wysokie wymagania, nie za wiele miałam mężczyzn. Większość raniła mnie natychmiastowo, a inni... zostali zranieni przeze mnie. Ale muszę przyznać, że mało miałam do czynienia z takimi przystojniakami jak ten. Czasem, kiedy miałam bluzkę z dużym dekoltem, czy krótkie spodenki, spoglądneli na mnie raz, czy dwa. I to wszystko. Dlatego nie dziwcie się, że przy takiej 'styczności' z takim ciachem moje ciało tak reaguje.
   Wstałam i puściłam natychmiastowo jego rękę.
- Na prawdę przepraszam - wskazał na telefon - Rozmawiałem przez telefon i...
- ... i było trzeba się rozejrzeć - nagle przypomniałam sobie o kartce, którą nie miałam już w dłoni. Spojrzałam się za siebie i zobaczyłam, że pofrunęła wysoko, wysoko, aż do chmur- Cholera! I przez Pana straciłam adres! Dzięki wielkie - machnęłam rękoma oburzona i ciężkimi krokami zawróciłam w stronę sklepu mamy.
- Proszę Pani! - zawołał ten knypek - Niech Pani zaczeka!
- Nie mam czasu gadać z takim niedorajdą, który przez ślepotę, marnuje mój czas! - warknęłam nawet się nie odwracając.
- Ale... Pani torba! - zawołał jeszcze raz i dopiero teraz sobie o nich przypomniałam. Cholera. Zawróciłam lekko zawstydzona i wyrwałam mu torbę z dłoni.
- Dziękuję - powiedziałam cicho, na co on się zaśmiał, a ja szybkimi krokami dążyłam do sklepu.


Miesiąc później, czas teraźniejszy

- Gotowa na najlepszą imprezę wszech czasów? - zapytała Cassie.
- Nie?
- Oj daj spokój już, no... - klepnęła mnie w plecy i znowu przyjrzała nam się w lustrze.
   Miałam na sobie za wysokie buty na obcasie czarne, podarte ciemne jeansy i białą bluzkę, która nie tylko odsłaniała moje w miarę duże piersi, ale także była podarta z tyłu i widać było mi całe plecy. Cassie zaś miała krótkie czarne spodenki, czarną bluzkę z dekoltem takim, że gdy robiła krok, jej wielkie cycki wyskakiwały na wolność, ale na szczęście zakrywały je rude włosy, które były teraz rozpuszczone. Do tego oczywiście założyła czarne szpile. Ale to u niej klasyk.
- Zobacz jak pięknie wyglądasz! - oznajmiła Cass.
- Oj, daj spokój - zwróciłam się w jej kierunku - Czemu Ty nie masz na sobie coś takiego, tylko ja?
- Coś takiego?
- No tak. Coś takiego. Patrz tylko. Ja mam to, a Ty jakieś imprezowe wdzianko.
- Oj daj spokój, jak chcesz to mogę się przebrać - już zmierzała do wyjścia, ale złapałam ją za łokieć.
- Dobra. Możesz tak zostać. Jakoś przeżyję. Ale pamiętaj - pogroziłam jej palcem - Jak tylko coś mi nie będzie pasowało, zmywam się. A Ty ze mną.
- No jak tam chcesz, skarbie - cmoknęła mnie w policzek- Ważne, że w ogóle udało mi się Ciebie wyrwać z tych czterech ścian.
   Przewróciłam oczami i poszłam do lodówki otworzyć piwo.
***

   Już byłyśmy przy wejściu do Gabby Club, kiedy ochroniarz nas zatrzymał.
- Panie bez partnerów? - zapytał się, a ja odetchnęłam z ulgą, bo myślałam, że zechce ujrzeć nasze dowody, które są gdzieś na samym dnie torebki. Łysy mięśniak się do nas uśmiechnął i zauważyłam, że brakuje mu w uząbieniu jednej jedynki. Spróbowałam się nie skrzywić.
- Bez, bez. Ale wyjdziemy zapewne z partnerami - odpowiedziała jak zwykle kokieteryjnie Cass. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, a ja powstrzymywałam odruchy wymiotne. Wpuścił nas i sprawdzał dalej ludzi.
   W środku było ciemno, sztuczny dym unosił się od kostek aż pod sam sufit. Niedaleko wejścia do wielkiej sali, gdzie odbywała się impreza, jakiś gościu rozdawał maski.
- Ty chyba żartujesz - odparłam lekko skrzywiona. Nic mi nie mówiła na ten temat.
- Dawaj, dajesz! Przecież to niezły ubaw i... - facet wręczył nam po jednej masce - ... i chłopak, z którym się zabawisz, nie będzie wiedział kim dokładnie jesteś. Zachowasz totalną anonimowość - mrugnęła do mnie i włożyła czarną maskę z czarnymi piórami na gumce.
   Wzruszyłam ramionami i poszłam w jej ślady. Mi się trafiła zielono - czarna, która zasłaniała tylko oczy. Miała także w sobie wzór piór, ale nieco bardziej... innych. Gumka lekko przylgnęła do włosów i weszłam do środka.
   Nie był to zwykły klub. Na dole było duże pomieszczenie tylko dla osób, które dopiero przyszły i chcą wpierw się upić, zanim rozpoczną zabawę. Grała głośno muzyka, ale parkiet nie był zapełniony tak jak powinien.
    Zaś na końcu sali była winda, która przenosiła imprezowiczów do innych pomieszczeń, do innych 'wymiarów'. Istniały 3 piętra, w których był podział na grupy. Niezbyt wiedziałam coś na ten temat, ale stwierdziłam, że kiedyś wszystkie odwiedzę.
   Usiadłyśmy przy barze i zamówiłyśmy whisky z lodem i colą. Kiedy młody barman nam podał, od razu złapałyśmy za szklanę i stuknęłyśmy się.
- Za dzisiejszy wieczór - przyjaciółka wzniosła toast i upiłyśmy łyk. Za pierwszym łykiem nieco się wzdrygnęłam - Nie smakuje Ci? - zapytała.
- Smakuje, ale dawno nie piłam whisky, więc wiesz...
- No racja - uśmiechnęła się i zaczęła rozglądać się po otoczeniu - O rety! - wrzasnęła po chwili i aż zaczęła podskakiwać na krześle podekscytowana - Nie wierzę! Przyszedł jednak Taylor!
    Odwróciłam się i zauważyłam, jak przy wejściu stoi trzech facetów, w tym dwóch w maskach. Trzeci, który właśnie ją zakładał z uśmiechem okazał się być Taylorem, który kręci do Cassie. Nie lubiłam go zbytnio, bo dla mnie jest on małym chłopczykiem, który prowadzi pamiętnik z nazwiskami wszystkich dziewczyn, które zaliczył. No ale cóż, trzeba przyjaciółkę wspierać i nie marudzić, jaki ona ma zły gust.
   Wszyscy trzej mieli na sobie ciemne jeansy z koszulami w kratę. Oczywiście górne guziki pozostały rozpięte, odsłaniając ich nagi tors. Prychnęłam z pogardą na ich widok. Cassie dźgnęła mnie łokciem.
- Jejku, wyluzuj.
- Zaprosiłaś go? - zapytałam się.
- Sam siebie zaprosił - wzruszyła ramionami i upiła łyk - Mam nadzieję, że nie masz mi za złe? - zapytała słodko, a gdy zobaczyła, że marszczę brwi zdenerwowana, odkaszlnęła - Przepraszam, wynagrodzę Ci to.
- Będziesz moją dłużniczką przez conajmniej 100 lat, a teraz... - wstałam, zabierając szklankę ze sobą - ... wybacz, muszę iść do toalety.
   Uśmiechnęła się w odpowiedzi, a ja jeszcze raz spoglądnęłam na nich. Pokręciłam głową z obrzydeniem.
***

   Kiedy wyszłam już z łazienki z poprawionym makijażem (chociaż nie wiem po co, w końcu oczy mam ciągle zasłonięte) rozejrzałam się po pomieszczeniu. Coraz więcej ludzi przybywa, a barman musiał przysłać pomocników, bo nie wyrabiał się z zamówieniami. Podeszłam na koniec baru, aby nie spotkać się z tym frajerem i aby przyjaciółka mnie nie zobaczyła. Muszę wypić parę drinków, aby móc z nimi wytrzymać.
    Zamówiłam następne whisky z lodem i colą, i spojrzałam się za drugim barmanem, który wcześniej przyjmował nasze zamówienie. Podszedł do dobrze zbudowanego mężczyzny w masce, z zasłoniętymi oczami. Miał na sobie ciemne jeansy, oraz zwykłą, białą koszule garniturową. Mimo zwykłego stroju, emanował od niego taki seksapil, że od razu chciałam podejść i go stąd zabrać - najlepiej do swojego pokoju. Miał ciemniejszą cerę, lekki zarost(co po prostu ubóstwiam), oraz lekko potargane włosy koloru ciemnego brązu. Zamówił piwo, wziął ze sobą, odchodząc gdzieś w tłum.
   Starszy mężczyzna położył przede mną szklankę, wyrywając mnie ze śledzenia nieznajomego. Podskoczyłam prawie niezauważalnie i podziękowałam kiwnięciem głowy. Upiłam duży łyk i się oczywiście zakrztusiłam. Odkaszlnęłam i wyjęłam z torebki komórkę.
***

   Dobra, już kręciło mi się w głowie. Kiedy barman zapytał się, czy podać coś jeszcze, stwierdziłam z przekonaniem, że już wystarczy. Cassie napisała, że mam jak najszybciej dołączyć na trzecie piętro i oczywiście dodała, że jest mega na mnie wkurzona za to, że ją wystawiłam. Cóż, ja byłam na nią wkurzona za takie towarzystwo.
   Wstałam i chwiejnymi krokami udałam się w kierunku windy. Na tym piętrze już było mniej ludzi niż wcześniej. Pewnie już kontynuowali imprezę wyżej, lub powychodzili z towarzyszami do wynajętych pokoi hotelu, który stał po drugiej stronie ulicy. Na swych dobijająco wysokich obcasach robiłam ostrożnie krok za krokiem, aby się nie wywrócić. Podniosłam głowę, żeby zobaczyć ile to metrów zostało mi do pokonania do tej cholernej windy.
   W mini korytarzyku, gdzie się ona znajdywała, nie było już kolejki, ale zobaczyłam, że drzwi się automatycznie otworzyły i do niej wszedł ten seksowny nieznajomy. Serce podskoczyło mi do gardła (albo alkohol, sama nie wiem) i pobiegłam szybko, nie zwracając uwagi na plączące się nogi. Wbiegłam do pomieszczenia lekko zdyszana i stanęłam obok wysokiego mężczyzny, oparta o ścianę z lustra. Od razu po moim wejściu, drzwi się zamknęły i zobaczyłam, że guzik jest wciśnięty na 3 piętro. Cóż, właśnie zdałam sobie sprawę, że tam jadę. Jadę, razem z nim.
   Poprawiłam maskę, która ocierała mi się o nos. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że mi się przygląda. Moje nogi zrobiły się jak z waty, ale podrzymałam się poręczy. Jestem ciekawa jak wygląda bez maski. Czy na prawdę jest tak idealnie piękny w całej okazałości, czy zakrywa pod nią swoje wady zewnętrzne.
   Winda ruszyła, a razem z nią mój alkohol do góry, do gardła. Powstrzymałam beknięcie, czy też wymioty i odchrzęknęłam. Zauważyłam, że kąciki jego idealnych ust powędrowały delikatnie w górę. Cholera, oczywiście jestem przez 5 sekund w jednym pomieszczeniu z przystojniakiem, i już sobie siarę robię. Pewnie wyglądałam teraz jak sierota, przytrzymująca się poręczy z powodu słabego łba do alkoholu. Opuściłam ręce i stanęłam prosto, aby nie dotykać już plecami lustra. Serce łomotało mi jak oszalałe, a moja równowaga próbowała się ustabilizować.
   Nagle winda na półpiętrze się zatrzymała z szarpnięciem i poleciałam prosto na nieznajomego. Moja maska upadła, gdy gumka nagle się zerwała, tak samo jak jego. Zobaczyłam jak ubie upadają na ziemię. Wtulona w jego ramiona przez ułamek sekundy(chociaż czułam, jakby to była wieczność) czułam jego naturalny zapach, który działał na mnie jak afrodyzjak. Zakręciło mi się w głowie i choć nie chciałam się cofnąć, bo w tej pozycji czułam się bezpiecznie i wygodnie, musiałam zrobić krok do tyłu. Podniosłam głowę, aby przekonać się, czy w całej okazałości jest taki przystojny, jak w moich wyobrażeniach, ale gdy go ujrzałam, znieruchomiałam i nabrałam powietrze w płuca, aby powstrzymać wszelkie przekleństwa, które wchodziły mi na język.
- Ooo - także się zdziwił - Miło panią znowu widzieć, pani nerwus - uśmiechnął się od ucha do ucha i puścił mi oczko. Dobra, może był przystojny tak, jak sobie go wyobrażałam, ale nie chodziło mi o tego palanta, który wywrócił mnie na środku ulicy!
- Chciałabym rzec, że też jest mi miło pana widzieć, ale niestety musiałabym pana okłamać - odparłam.
- Wybaczy panienka za pierwsze złe wrażenie, ale jakby nie patrzeć, jesteśmy kwita - uniosłam brew, bo nie wiedziałam o co mu chodzi - Teraz pani popchnęła mnie, a ja wylądowałem na ścianie.
- Tylko że to ja wylądowałam na ziemi! - warknęłam oburzona.
- No dobrze, ale przeprosiłem. Nadal przepraszam za ten nieszczęsny wypadek - nadal się uśmiechał, ale widać było, że mówi szczerze - Może postawię pani drinka w rekompensacie?
   Zastanowiłam się przez chwile. Dobra, parę sekund temu, kiedy nie zobaczyłam jego prawdziwej tożsamości, z pewnością bym się zgodziła. I to z wielką ekscytacją. Ale teraz... Dobra wiem, że jestem jakaś badziewna, że przez taką głupią sprawę go nienawidzę, ale już tak mam. Poza tym nie wiem, czuję do niego taką nienawiść, ale zarazem...
   Nie! On jest arogancki, chamski i w ogóle...
- Nie - odparłam stanowczo - Właśnie zamierzałam wrócić do domu - odwróciłam się w kierunku drzwi. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że przecież nastąpiła awaria. Cholera, mam nadzieję, że za chwilę tą usterkę naprawią.
- W takim razie czemu wsiadłaś do windy? - zapytał ze śmiechem - O ile dobrze wiem, a jestem tu częstym bywalcem, u góry nie ma wyjścia z budynku.
   No i teraz mnie zagiął. Dobra, o tym, w tym momencie nie pomyślałam.
- Boo... - wyjąknęłam i odkaszlnęłam gulkę, która uformowała mi się w gardle, nadal na niego nie patrząc - ... bo chciałam poinformować moją przyjaciółkę, że wychodzę - na odpowiedź wzruszył ramionami i próbował ukryć swój uśmiech. Światło nagle zgasło, zostawiając nas samym sobie w kompletnej ciemności.
- Buuuu - spróbował mnie przestraszyć. Bałam się ciemności ale nie chciałam, żeby ten pajac o tym wiedział. Wymacałam poręcz i się jej kurczowo złapałam - Patrz, zrobili nam romantyczny nastrój - powiedział, po czym poczułam jego ciepło ciała tuż za mną - Teraz powinnaś znajdować się znowu w mych ramionach - wyszeptał mi zmysłowo do ucha. W brzuchu poczułam jakieś trzepotanie małych skrzydełek. Dreszcze przeszły przez moje ciało i jeszcze mocniej złapałam się poręczy. Światło raptownie się zapaliło i winda ruszyła, zatrzymując się na trzecim piętrze. Poprawiłam bluzkę i szybkimi krokami weszłam do pomieszczenia.
- To jest trzecie piętro! - krzyknął za mną, śmiejąc się - Wyjście jest na parterze!
- Idę schodami - stwierdziłam ochryple i otworzyłam drzwi od klatki schodowej.


 
 
_______________________________
 
I jak wam się podoba?:)
Dzisiaj ledwo co otworzyłam z rana oczy i od razu wzięłam się za pisanie ^^
Teraz idę się myć, a potem nad jeziorko, aby pisać ciąg dalszy :)
Czytelnicy SERCE ŚMIERCI! Które opowiadanie jest lepsze? Te, czy tamte? :)
Komentujcie, obserwujcie :*
Pozdrawiam :)
 

22 komentarze:

  1. Pierwsza ! :D
    O Boziuu, ten blog już uwielbiam. <3 A Ty jesteś genialna, nawet nie przeszkadza mi to, że główną bohaterką jest Blondynka. :) Czekam na kolejny. A to ciacho w windzie.. Uhuhuh. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. fajneee . ;)

    http://kolorowaaaaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. mmmm świetnie się zapowiada, będę musiała tu wpadać częściej <3

    Super, jestem pod wrażeniem ;3


    fryzury-moda-ty.blogspot.com

    styloweconverse.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne opowiadanie. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Polubiłam bohaterkę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie się zapowiada, masz talent do pisania! Trochę obrzydzają mnie faceci z zarostem, ale to szczegół. Świetny blog, będę zaglądać tutaj częściej. Obserwuję!
    http://littlecokies.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Omomom Pisz dalej !!! Nie wiem jak ty to robisz bo przewaznie nie lubie czytać niczego a to mnie wciągneło !!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne i to bardzo :D
    Hmmm ... ciasteczko i główna bohaterka ? Super :D
    Jestem ciekawa co z tego wyjdzie. Strasznie dużo pojawiło się o piersiach, co mnie trochę rozśmieszyło hehe :P

    Co jest lepsze ? Hmm ... odpowiem na to pytanie, jak ten blog trochę się rozwinie. Dopiero pierwszy rozdział :D

    Pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się podoba, jestem ciekawa jak potoczy się sprawa z tym przystojniakiem. :) Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest lepsze ! <3 Ale oba są cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  10. mmmmm m m m m bardzo fajne, to ja z zapytaja, zaobserwuje. ciekawie piszesz. naprawdę nieźle. jest kiilka niedociągniesz ale się poprawisz nie?
    liczę na komentarz i obserwację. http://siodmywymiar.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. To opowiadanie mi się bardzo podoba.
    Rzadko czytam opowiadania, ponieważ wolę pamiętniki itp. Ale dzięki temu, że napsiałaś mi taki szczery komentarz postanowiłam się odwdzięczyć.
    Blondynka- ciekawe co z tego wyjdzie..! Czy im się uda, czy go zrani, lub on ją.? Mhhm. interesujące. Obserwuję.)
    http://w-pogonizamarzeniami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. szczera odpowiedź fajny! Opowiadanie jest dość świetne!
    Wygląd bloga mi się bardzo podoba http://marzeniawsnach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Opowiadanie jest genialne. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Megaaaaaaa! Jaram się. :3 http://staytrueinyourlie1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mi się podoba :)
    Zapraszam http://the-nataletta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Super blog.Gratuluje pierwszej 15 czytelnikow.Obserwuje,komentuje i licze na to samo: http://welovejapanpoland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Opowiadanie jest naprawdę super !
    Podoba mi się i wygląd bloga jak i styl Twojego pisania .
    Masz talent do pisania ( piszę prawdę )

    http://holidaylovezp.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajne opowiadanie. Masz ciekawy styl pisania, co do tego jestem wybredna, potrafię nie przeczytać książki ponieważ nie spodobało mi się pierwsze zdanie.

    katyandkaty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. przepraszam, że dopiero teraz czytam i komentuje, ale mam taki zapierdziel , że nie nadążam. tyle blogów w kolejce do przeczytania a dzień ma tylko 24 godziny. :(
    dobra , ale nie będę ciebie zamęczać moimi rozterkami :)
    dopiero początek opowiadania, ale zapowiada się fajnie, powiem więcej - bardzo fajnie :)
    przystojny nieznajomy jest bardzo pewny siebie i myślał że po jednej przygodzie w windzie bohaterka (sorry, ale chwilowo imię mi wyleciało z głowy) się zakocha w nim od pierwszego wejrzenia.
    ale nie. :) trafiła kosa na kamień jak to mówią.
    czekam na kolejne i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  19. O jaciee <3
    Też bym chciała poznać takiego faceta..
    Słodki jest <3
    Świetnie piszesz i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam duże zaległości co do tego bloga, bo o nim zapomniałam- za co przepraszam- i jutro obiecuję nadrobić. Ten rozdział był nieziemski i myślę, że podobają mi się oba tak samo (jak na razie), jest to coś świeżego bez wątku fantasy takie opowiadanie z humorem - na serio nie mogłam wytrzymać ze śmiechu w pewnych momentach. Aaa no i bardzo ładne imiona Taylor, Cassie*, a Rebeca trochę mniej, ale dobrze, że chociaż skrócasz to imię Ri, a nie Beka ;D
    ___________________________________________________________________________________________
    *Od razu poczułam sympatię, bo bohaterka książki którą teraz czytam ma na imię Cassie i mi się ono bardzo podoba♥
    Pozdrawiam i życzę weny oraz mnóstwa czytelników.
    Evelyn

    OdpowiedzUsuń
  21. Super i takie ciekawe

    OdpowiedzUsuń