wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 1








_____________



Miesiąc temu

    Mój własny krzyk wyrwał mnie ze snu. Złapałam się za gardło usiłując wziąć oddech. Ręce trzęsły mi się jak oszalałe, a głowa zaczęła intensywnie boleć. Drzwi od pokoju się otworzyły.

- Rebecca! - zawołała moja współlokatorka i podbiegła do mojego łóżka, aby wziąć mnie w ramiona
- Skarbie, to zły sen tylko. Już jesteś w łóżku. Nic Ci nie grozi. Jestem z Tobą- uspokajała mnie, a ja wybuchłam płaczem - Ciiii. Już spokój, spokój...

- Znowu ... - szepnęłam przez łzy.

- Znowu te same sny? - cmoknęła mnie w czoło - Wzięłaś te tabletki, które Ci dał lekarz na sen?- pokiwałam powoli głową - Cholera. W takim razie musimy powędrować do innego specjalisty.

- Cassie, nie musisz - szepnęłam i wytarłam łzy - Nikt mi tu nie pomoże.

- Ri! Daj spokój, jak nikt, jak ja Ci pomogę?! Nie dołuj się złotko, jeszcze zmarszczki Ci się pojawią. Ale wiesz co? - poczochrała mi moje blond włosy - Zrobię Ci kawkę i jakieś smaczne śniadanie - wstała i powędrowałała do drzwi - A no i się za bardzo nie przyzwyczajaj do tego - wysłała mi całusa i trzasnęła drzwiami, a ja się zaśmiałam, ocierając resztki łez.


***



- No więc śniło mi się coś podobnego. Byłam jakąś dziewczyną, która popłynęła łódką, aby się zabić, a potem na łódce zobaczyłam chłopaka... i... Byłam szczęśliwa, a mimo to skoczyłam do wody - wzruszyłam ramionami i wzięłam widelec do ust.

   Cassie zrobiła przepyszną jajecznicę z bekonem. Ale cóż się dziwić, była rodzoną kucharką.

- Podsumowując: za każdym razem śni Ci się jakaś dziewczyna, w którą się wcielasz, oraz chłopak w którym jesteś zakochana.

- Nie jestem zakochana - sprzeciwiłam się.

- Ty może nie, ale 'ona' tak - zaczęła wlewać nam sok pomarańczowy do przeźroczystych szklanek - Poza tym czasem się zabijasz z niewyjaśnionych powodów, a czasem...

- ... przeżywam wspaniałe chwile z tym facetem - uśmiechnęłam się.

- No właśnie. Bez zabijania - usiadła ciężko na krześle - Ja nic z tego nie rozumiem.

- Ja też. Ale co z tego mamy rozumieć? Jestem psychiczna i tyle - Cass kopnęła mnie w nogę pod stołem.

- Nie jesteś psychiczna. Nawet tak nie mów. Po prostu masz nienormalne sny.

   Uśmiechnęłam się do niej, wiedząc, że to ja mam rację. Upiłam łyk i zaczęłam się zbierać.

- Dobra, mów jak chcesz. Ja lecę do pracy - podeszłam do niej i cmoknęłam ją w policzek.

- Tak, tak... Leć i zostaw mnie z tymi naczyniami - w odpowiedzi puściłam do niej oczko i zatrzasnęłam drzwi.

***



- A w jakiej cenie to? - upierdliwa klientka wskazała na kamień kwarcowy.

- 5 zł - odpowiedziałam.

- A to ?

    I tak jest zawsze. Ślepi ludzie nie widzą ceny, która jest przyczepiona obok towaru. Po co czytać, prawda? Odetchnęłam ciężko i jej odpowiedziałam na to pytanie, jak i na resztę.

    Pracuję w sklepie z drobiazgami, świecidełkami, kamieniami. Jest to ogólnie sklep indyjski, lecz nie tylko się tu pojawia motyw Indii. Moja szefowa jest zarówno moją matką, która wpierdziela się we wszystko z nadmiernym zainteresowaniem, jak i nadopiekuńczością.

    Kiedy klientka wyszła z pustymi rękoma, podbiegła do mnie.

- Ale jak to? Jak tym razem wyglądałaś? - zapytała.

- Byłam młodsza, ale tym razem miałam blond włosy.

- Młodsza? O ile?

- Nie wiem. Z 3-4lata. Miałam może góra 17lat. Mamo, skończ. Ja na prawdę nie chcę już o tym gadać...

- Dobra, dobra - podniosła ręce w geście poddania - Wiesz jaka jestem wścipska. A tak poza tym to mam sprawę. Weźmiesz tą siatkę i zaniesiesz babci Frannie? Dzwoniła do mnie i potrzebuje paru kamieni, ale jest chora i nie może wyjść.

- Masz adres?

- Tak, napisałam Ci na kartce- podała mi ją wraz z torbą i mnie uścisnęła - Dziękuję. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.

- Nic mamusiu byś nie zrobiła, nic - cmoknęłam ją w policzek i wyszłam zerkając na adres pod który miałam iść.

    Moja mama była kochana, owszem. Zawsze dostawałam to czego chciałam, jednakże nigdy nie byłam rozpieszczana. Zawsze interesowała się moimi problemami, pomagała mi w najróżniejszych sytuacjach, a teraz dała mi posadę w swoim sklepie, chociaż wiedziała, że nie jestem za dobra w rozmowach z natrętnym klientem (jestem z natury nerwowa, często mnie ponosi). Byłam podobna do niej tylko z wyglądu - Obie miałyśmy blond włosy(ja długie, ona za to króciutkie), morskie oczy i smukłą sylwetkę. Ale z charakteru... Wdałam się w ojca.

    Skręciłam w lewo i musiałam przejść przez całą ulicę wysokich biurowców, które sięgały aż do chmur. Podniosłam głowę i nagle poczułam się jak w Nowym Jorku, gdzie drapacze chmur są wszędzie. Zamknęłam na chwilę oczy i wciągnęłam nosem powietrze. Odór spalin przepełnił moje płuca, po czym zaczęłam kaszleć. Kartka z adresem wyleciała mi z rąk, kiedy dłonią chciałam zakryć usta. Upadła koło mojej stopy, a więc spróbowałam się schylić, aby ją zabrać. Ale uniemożliwił mi to podmuch wiatru, który przesunął kartkę dalej. Zirytowana westchnęłam ciężko i podeszłam do niej, jednakże sytuacja się powtórzyła. A więc tym razem podbiegłam do niej i chciałam złapać ją nogą, aby mi nie zwiała znowu. Ale tego także nie zdążyłam zrobić i mała karteczka poleciała przy wejściu do budynku. Biegłam co sił, aż w końcu zdołałam na nią nadepnąć. Odetchnęłam z ulgą i uklękłam, aby ją podnieść. Wzięłam ją w dłoń i wypuściłam głośno powietrze. No nareszcie!

    Nagle upadłam na ziemię, gdyż ktoś walnął mnie drzwiami z tyłu.

- O przepraszam! Nie zauważyłem Pani! - odezwał się mężczyzna, a gdy przekręciłam głowę, aby zobaczyć twarz, która zaraz będzie przeze mnie obita, zaniemówiłam.



________________________________________________________
A oto pierwszy rozdział :)
Zostawiam wam do oceny.
Komentujcie, obserwujcie, polecajcie.
Jakoś w najbliższym czasie dodam następny :)

8 komentarzy:

  1. Obita? Tzn. że ona go pobije?
    Rozdział Fajny:D Już mnie zainteresowało. Nie mam żadnych uwag. Nawet nie ma błędów ortograficznych. Tzn. żadnych nie zauważyłam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie, jestem ciekawa czy to będzie ten chłopak ze snu.. O jacie.. Ale jestem pod jarana tym rozdziałem. Czekam na kolejny z niecierpliwością <3 I zapraszam do siebie
    http://the-wings-to-the-sky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. To mnie zaskoczyłaś z tym snem :D Tego się nie spodziewałam ;)
    Bardzo fajne, ale niektóre wyrazy za często się pojawiają np: chmur :) Ogólnie bardzo pomysłowo, a pomysł ogólnie świetny. Ten mężczyzna ? Jestem ciekawa kim jest, ale mam pewne przeczucie, że to koleś z jej snu :p Czy mam rację, mam nadzieję, że okaże się w nn rozdziale :) Czekam !

    OdpowiedzUsuń
  4. uuuuuu bardzo fajne *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe imiona :)
    Mnie również zaskoczył ten sen (niespodziewany) .
    Super rozdział, tylko takim małym minusem były powtarzające się wyrazy.
    Pozdrawiam !
    en-el-diaro.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny blog ;) Super piszesz, aż chce się czytać! POWODZENIA w dalszym pisaniu :) Pozdroo
    http://trendyfashionday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak w czerwonym kapturku. :)
    Nie wiem, dlaczego, ale ten rozdział właśnie mi się z tą bajką skojarzył. ;)
    Zaniemówiła? Hmmm... Interesujące. :D Jestem ciekawa, kim on jest.
    Pozdrawiam. ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczne. *-*. Dobrze, że trafiłam na blog, który ma więcej niż 10 postów, bo zwykle jest tak, że jeśli zobaczę fajny blog to pisarka się zacina i nic. :) Świetny, czytelny wpis. Brak błędów ortograficznych i literówek. Super. Biorę się za następne.

    OdpowiedzUsuń