niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 8








_____________________







_____________________



- Do jasnej anielki! - warknęła na mnie przyjaciółka, kiedy podeszłam do naszego stolika. Pizza była w połowie zjedzona i już zimna - Co ty sobie wyobrażałaś?! Zapomniałaś z kim przyszłaś?
- Wybacz, spotkałam tego ...
- Tak wiem, kolegę. - dokończyła za mnie. Przez telefon powiedziałam jej, że spotkałam starego znajomego, aby nie dopytywała się więcej.
- Nie. Spotkałam tego palanta...
- Jakiego? - zdziwiła się, ale po chwili się zorientowała o kogo mi chodzi - O w mordę. I jak? Gdzie go spotkałaś?
- Przy sklepach w drodze do łazienki, do której i tak nie poszłam. Wpadł na mnie jak zwykle. I do tego miał jeszcze telefon w ręku.
Cassie się zaśmiała, a ja kopnęłam ją pod stołem.
- Ała! Zgłupiałaś? - zmiażdżyła mnie wzrokiem, lecz po chwili się uśmiechnęła promiennie - I co tam słychać u naszego przystojniaka?
- Kazał mi iść ze sobą do sklepu i wybrać mu garnitur.
- Kazał?
- Postawił ultimatum. - odparłam i złapałam kawałek zimnej pizzy - Jeśli pomogę mu wybrać garnitur, da na cele charytatywne tyle, ile ja mu wyznaczę. - wzruszyłam ramionami i ugryzłam kęs.
- Serio? Ile mu powiedziałaś, aby dał? - dopytywała się, na co ja ponownie wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem. Nie dałam mu jeszcze znać.
- Jeszcze?
- Kazał mi iść ze sobą na tą imprezę charytatywną, abym się przekonała, że dotrzymuje obietnicy. - po chwili ciszy dodałam- Dałam mu swój adres i numer telefonu.
- Serio!? - z radości aż podskoczyła - Jak super! Szykuje się bara bara, a potem 'daj browara'?- zażartowała, a ja się zaśmiałam.
- Oczywiście, że nie. Idę tylko na imprezę. Potem nie chcę z nim utrzymywać kontaktu.  Jest za głupi, tępy, arogancki, chamski, ślepy... - zaczęłam wymieniać.
- Ta, a to wszystko wywnioskowałaś po tym, jak uderzył ciebie PRZYPADKOWO drzwiami.
- Nie tylko...
- Oj przestań! - warknęła, na co ja aż podskoczyłam - Jedz tą pizze. Zaraz zamykają centrum.
   Gdyby jeszcze chciała mnie wysłuchać, powiedziałabym o niedoszłym pocałunku. Ale cóż, przerwała mi, a ja nie zamierzam nawijać, kiedy nie chce mnie słuchać.
   Uśmiechnęłam się w duchu i wpakowałam w siebie pół pizzy.

***

- Dobra, słuchaj. Nie mamy dużo czasu - usłyszałam mężczyznę w mojej głowie. 
- Kim jesteś? - zapytałam przestraszona.
   Obejrzałam się na wszystkie strony, aby zauważyć skąd dobiegają głosy. Nikogo nie widziałam. Istna czerń, która głębiła się w czarną otchłań. Czułam, że kręci mi się w głowie. Ja na czymś stoję, czy sie unoszę? Nie wiedziałam, zaślepiona byłam tylko w nieistniejące obrazy nicości. 
- Na to też nie mamy czasu. Patrz tylko uważnie. - oznajmił.
   Obraz zaczął się zmieniać. Byłam teraz na plaży. Stałam na piasku na gołych stopach. Szum wody sprawiał, że wspomnienia zaczęły do mnie przychodzić. Byłam tylko parę razy w tym miejscu-przypomniałam sobie- w dzieciństwie. Ludzie ganiali siebie, rzucali swoim pupilom piłkę. Stare babcie nosiły lniane kapelusze, a bobaski biegały nago i chlapali się na brzegu wodą. Morze było czyste, a w oddali było widać statki wypływające z portu. A może z czegoś innego? Nie wiem. Czułam się, jakbym przeniosła się do nieba. Wiedziałam, że kiedyś tu byłam i nie chwytałam takiejanielskiej  chwili jak teraz. Ale kiedy to było? I z kim? 
- Babciu! - zawołała mała dziewczynka. Blond włosy miała rozczochrane przez wiatr. Na sobie miała jasnobeżowy, jednoczęściowy strój. Podbiegła do starszej kobiety, która siedziała na leżaku i smarowała sobie ramiona.
- Tak kochanie?
- Przypomniał mi się sen! - zawołała radośnie i przysiadła na piasku obok staruszki.
- Co ci się śniło? - zapytała z zaciekawieniem i poprawiła swój kapelusz.
- Byłam małą dziewczynką i ... i ... mniejszą niż jestem teraz. Były takie duże budowle, trójkątne i... i... - łapała głęboko powietrze, z trudem wyjaśniając- ... I byłam dziwnie ubrana. Tak dziwnie... 
- Rozumiem. I co dalej było? - dopytywała się.
- I taki chłopczyk mi pomagał mi przynieść jedzenie dla jakiegoś ważnego pana... i...i... a ten chłopczyk był też kimś ważnym...i... potem ugryzł mnie taki ... robak... i się obudziłam. 
   Babcia przygląda się dziewczynce uważnie, a ja dopiero zauważyłam, że tą panią gdzieś widziałam.  Podeszłam nieco bliżej. Czułam się jak duch, wiatr, który błąka się po świecie. 
- Kochanie, musisz wiedzieć, że sny to nie tylko marzenia senne. 
- A co innego babciu? - zapytała dziewczynka bawiąc się w piasku, koło jej stóp. Podeszłam bliżej wiedząc, że jestem niezauważalna. Stanęłam obok nich. 
- To jakby powrót do swych dawnych błędów. Aby przekonać się, aby nie igrać z przeznaczeniem. Aby... 
- Mamo! Tato! - zawołała blondyneczka, przerywając jej. Wstała i pobiegła do swych rodziców, którzy powoli nadchodzili, śmiejąc się z jakiegoś żartu. Ojciec dziewczynki schylił się i złapał ją, kręcąc dookoła siebie. Kiedy ujrzałam ich twarze, natychmiast się napięłam. O cholera. Oni...
- Aby... - kontynuowała babcia mimo, że obok niej nikogo nie było - ...samym nie psuć własnego przeznaczenia.
   Po tych słowach odwróciła się w moją stronę i zaglądając w moje oczy, uśmiechnęła się promiennie. 
- Babcia? - powiedziałam cicho razem ze swoją mniejszą wersją siebie.

- Dobra, koniec tego spania- oznajmiła przyjaciółka, wyrywając mnie ze snu. Rozejrzałam się po otoczeniu. Byłam w samochodzie, na siedzeniu pasażera - Wstawaj. Wysiadamy.

***

   Po powrocie do mieszkania, powędrowałam natychmiastowo do łazienki. Po krótkim prysznicu wskoczyłam w piżamę i położyłam się do łóżka.
   Moja babcia odwiedziła mnie w śnie. Nie mogłam uwierzyć. Widziałam swojego ojca i babunie, którzy już nie chodzili po tej ziemi. A mama? Była taka szczęśliwa w tamtych czasach... Teraz też jest, ale nie pod takim stopniem.
   Skąd ona wiedziała, że tam jestem? Przecież wiedziałam, że byłam niewidoczna. Pamiętam teraz tą scenę z dzieciństwa. Podbiegłam do rodziców, a gdy się odwróciłam do babci, ona zaczęła rozmawiać sama do siebie. W tamtych czasach trochę się zdziwiłam, ale rodzice oznajmili, że to przez ten wiek.
   Po paru dniach babcia zmarła.
   Poczułam jak odpływam w nicość. Wiedziałam, że niedługo pojawi się następny mrożący krew w żyłach sen. Nie chciałam już zasnąć, ale to było wbrew mojej woli.
    Powieki same opadły, jednakże po chwili otworzyły się ponownie na dźwięk mojego telefonu. Wygrzebałam spod poduszki komórkę i przeczytałam SMSa.

Słodkich snów, Rebecco. Do zobaczenia wkrótce.
   Serce zaczęło mi galopować radośnie, chociaż nie wiedziałam dlaczego. Ash wysłał mi wiadomość... Zdumiewające.
    Mimo woli się uśmiechnęłam i zapadłam w nadzwyczajnie spokojny sen.



_____________________________________
Rozdział napisany na dzisiejszym wypadzie na plaże z mamuśką.
Ona się opalała, a ja zaczęłam pisać :)
A więc jeżeli pojawiły się jakieś błędy, to z góry przepraszam. Słońce raziło mnie w oczy.

Pozdrawiam !:)
Jadę nad jeziorko :D

Zapraszam na mojego drugiego bloga:
serce-smierci.blogspot.com


9 komentarzy:

  1. No nareszcie, nie mogłam się doczekać :D
    Genialny, genialny, i jeszcze raz - genialny. Czekam na następny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. jej, nie ma to jak wrócić wspomnieniami do beztroskich lat. :)
    dlaczego babia ją widziała? czyżby miała coś wspólnego z przeznaczeniem?
    kurczę, nie wiem co napisać.
    ze super to pewnie wiesz :)
    Ash chyba zaczął się podobać Ri. :) stąd te palplitacje.
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ;D Fajny blog :P
    zapraszam do mnie
    http://mybooksmylife.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Och chyba coś powoli zaczyna się wyjaśniać :D Świetne, mam nadzieje że między Ri, a Ashem do czegoś dojdzie :) A jeżeli chodzi o zdjęcia bohaterów świetne, chociaż nie wiem czemu, zawsze jak wyobrażałam sobie Rebece to miała czarne włosy xD Pozdrawiam i życzę dalszej weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D
      Mi także ciężko przywyknąć do tego, gdyż zazwyczaj pisałam opowiadania o brunetkach :D
      No miałam jedno opowiadanie, gdzie córka diabła (chociaż ona o tym nie wiedziała) miała rude włosy.
      Ale tak to zawsze czarne ;p
      A tu niestety zrobiłam, że blondynka :D

      Usuń
  5. Skąd ci się biorą te pomysły ? :D
    Masz łeb ! :P
    Ahh te sny. Przestraszyłam się trochę z tymi błędami, bo mam bardzo często ^^
    Tylko czemu jej się to wszystko śni ? Będzie magia, czy tez nie ?
    I ten przystojniak ? Oj ciekawie się zapowiada ta impreza charytatywna.

    Pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd? Po prostu trzeba wyobrazić sobie głównych bohaterów, czas i miejsce akcji i zamknąć oczy. Naciskać klawisze klawiatury i samo się to wszystko tworzy :)
      Ten przystojniak to przystojniak.
      Z góry mówię. że nie mam planów na ciąg dalszy. Nigdy nie miałam i pewnie nie będę mieć. Wena powoduje to, że jeden rozdział mogę napisać. Ale nie wiem, co się stanie w następnym - czasem także mam taki zaskok po napisaniu, jakbym to nie ja tworzyła :D
      Ale cóż.
      Wracając do tematu - nie wiem czy będzie magia, ale jedno jest pewne. Nie będzie żadnych wilkołaków, czarownic, wampirów, czy też Śmierci. Będą tylko sny.
      Dalej?
      Sama nie wiem.
      Dziękuję za bardzo miły komentarz. Lecę pisać rozdział, aby móc jutro dodać. :D

      Usuń
  6. Ojejkuu !! Ile ja bym dała żeby ktoś wysyłał mi takie słodkie sms na dobranoc. Ty to masz się fajnie, nad jeziorkiem, szum wody i pełen relaks a ja ?! :(
    Maże o wakacjach nad morzem .. <3
    Kocham twojego bloga <333 Czekam na zdjęcie przystojniaczka :**

    OdpowiedzUsuń